wtorek, 28 maja 2013

Zobaczyć Mongolię!! Potem mogę umrzeć...


Zaczynając czytać książkę myślałem sobie, a Mongolia to gdzieś przy Chinach jakiś zapomniany przez boga kraj. I pewnie dużo z was teraz tak samo myśli, prawda??

 Powiem wam, że może nie zgodzicie się ze mną, że można się zakochać w kraju, w którym się nie było i go się nie widziało. Ale moim zdaniem da się i tego dobrym przykładem jest kraj opisany w tej książce, czyli właśnie Mongolia!

Na początek w kilku słowach opowiem wam o Autorze. Bolesław A. Uryn urodził się w 1947 w Olsztynie. Ukończył Wyższą Szkołę Rolniczą w Olsztynie. Jest doktorem nauk przyrodniczych. Niezależny reporter i fotograf, wędkarz zamiłowania i konieczności - w odległych pustkowiach ryby to jedyny mięsny. Publikuje w magazynach geograficznych, wędkarskich i wojskowych. Specjalizuje się w tematyce mongolskiej, od 10 lat bywa w świecie jurty.


A o czym jest książka?? To już wam po troszku opowiem.  Jego fascynacja Mongolia zaczęła się od znalezienia w antykwariacie starej książki o Mongolii. Książka ta nosiła tytuł Pieszo po Chinach i miała ponad 100 lat. I podobno tak to sie wszystko z Mongolią zaczęło.

Mongolia jest krajem pięć razy większym od Polski, z plemion Mongolskich wywodzi się Czyngis-chan.

No, ale może w końcu zajrzyjmy do książki i chociaż troszkę z niej wam zdradzę. Z książki dowiadujemy się miedzy innymi, że Mongolia nazywana jest miedzy innymi Kraina Błękitnego Nieba.

Pisząc o Mongolii nasz autor nie zapomina też o koniach, które są tam niezbędne do przeżycia, bo po prostu dojadą w więcej miejsc niż samochód. Bo w końcu na pastwiskach o powierzchni 1 200 000 km pasie sie ich tam około 2 500 000, a nie możemy zapomnieć, że są tam jeszcze wielbłądy, krowy i jaki. Ale jeśli wyobrażacie sobie u nich konie jak nasze wielkie postawne zwierzęta to się grubo mylicie. Gdyż ich konie a raczej koniki są mniejsze, niższe i lżejsze.

W dalszym rozdziale dowiadujemy się, co to jest jurta, co pije się u nich i co jada. Dowiemy się sie, co musi wypić każdy gość odwiedzający jurty mongolskie, i pamiętajcie odmowa wypicia jest traktowana jak brak szacunku dla ich kultury. 

Dowiemy się także, że w tym kraju występują jeszcze szamanki! I to takie, co jeszcze na prawdę czarują. Ale też odkrywamy, co to jest Owoo. I jak zachować się przejeżdżając przy tych specyficznych piramidach. 

Poznajemy też ludzi Caatan to znaczy ludzi zajmujących się hodowlą renów. Dzięki autorowi wiemy jak ci ludzie mieszkają, po co dokładnie zajmują się renami. A także jak Caatan radzą sobie podczas nawałnic.

Mongolia jest krajem gdzie są wielkie połacie niezamieszkane przez ludzi i duże tereny pierwotne.  A skoro jest tam tak dużo otwartego terenu, wiec jak się domyślacie jest tam  też dużo zwierząt. Wiec też wybieramy się na polowanie, by, chociaż troszkę odkryć jak ludzie tam zdobywają pokarm.

A co to jest Naadam? To też zdradza nam autor. Dowiadujemy się ze składa się on z 3 dyscyplin sportowych i trwa w trakcie największego święta narodowego Mongolii. Jakie to dyscypliny sami przeczytajcie.

Mam nadzieje, że chociaż troszkę zainteresowałem was Mongolią i zachęciłem do zapoznania się z ta książką. 

A wiec, jeśli chcecie dowiedzieć się gdzie urodził się Temudżyn.
Albo, czemu inni podróżnicy nazywają naszego autora Boleebaatar to zapraszam do: Mongolia. Wyprawa w tajgę i step

1 komentarz:

  1. Jak mowa o Mongolii to warto jeszcze dodać inne mniej znane książki np. Seweryna Błasiaka. Czytając jego książkę stajemy się jakby towarzyszami podróży autora po bezkresnych przestrzeniach dalekiej Azji. Książka wzrusza i uczy, żeby się nie poddawać tylko stawiać sobie wielkie cele i śmiało walczyć o ich spełnienie. Przykładowo- w tematyce kolejowej znam tylko tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...