wtorek, 7 stycznia 2014

Blask Fantastyczny - Na kłopoty Rincewind

Świat nie musi wyglądać tak jak go sobie wyobrażamy dzięki Kopernikowi i Galileuszowi. Nie musi być okrągły i obracać się wokoło słońca, mieć przy sobie innych planet - zamieszkanych bądź nie. W książkach jest wiele takich odbiegających od tego co znamy. Jednym z nich jest świat opisany przez Terry'ego Pratchetta (angielskiego pisarza fantasy i SF. Autora cyklu „Świat Dysku”). Uniwersum to nazywa się „Świat Dysku” . Dysk ten nie lewituje w przestworzach, lecz jest osadzony na grzbietach czterech słoni (Berilii, Tubul, Wielki T’Phon i Jerakeen) ustawionych na olbrzymim żółwiu A’Tuine (płeć niestety pozostaje nieznana), który przez całe życie podróżuje po kosmosie. Po co dokładnie - naukowcy ze świata Dysku jeszcze nie ustalili. Dodatkową ciekawostką jest, że z tego świata można bardzo prosto spaść. Wystarczy wpaść do wody przy jego końcu.

W takim momencie przyjdzie czytelnikowi rozpocząć drugi tom książek Pratchetta. Wszystko za sprawą wydarzeń z „Koloru Magii”, gdzie jeden z magów spada w otchłań, przyodziany w dziwny strój uchodzący na Dysku za strój kosmiczny, przypominający kombinezon do nurkowania, zaprojektowany przez ludzi, którzy nigdy nie widzieli morza. Magiem tym jest Rincewind znany czytelnikowi z innych książek autora, mający zakorzenione w mózgu tylko jedno zaklęcie, które samo wdarło się do jego głowy gdy czytał księgę z ośmioma najważniejszymi zaklęciami na świecie - Octavo. Jednak bohater boi się je wypowiedzieć, gdyż sam nie wie co może się wydarzyć po jego wypowiedzeniu. Dlaczego tylko jedno? Gdyż z zaklęciami jest tak jak to czytelnik ma okazje przeczytać „jak z rybami, gdy nadpływa Szczupak wszystkie inne ryby uciekają”, a w głowie Rincewinda kryje się naprawdę potężny okaz.
Lecz Rincewind jakimś cudownym sposobem, którego sam nie umie wyjaśnić, zostaje ponownie przeniesiony na Dysk do lasu, gdzie w wielkim nieładzie porozrzucane zostały mówiące drzewa. Z jednym z nich zaraz po kopnięciu w Rincewind wdaje się w dyskusję, lecz szybko ucina ją i udaje się w drogę, dalej w szoku po magicznym ocaleniu.


Rincewind nie jest jedynym bohaterem cudownie uratowanym przez nieznaną siłę. Kilka mil dalej, cały i zdrowy na pokładzie „Śmiałego Wędrowca”(statku dzięki, któremu miano zgromadzić nowe informacje na temat żółwia) siedział Dwukwiat. Pierwszy turysta, który stał się prawie ostatnim w Świecie Dysku. Lecz co różniło w tym momencie tych dwóch bohaterów to nastawienie. Turysta z reguły patrzył na cały świat Dysku przez różowe okulary i różowy rozumek - po prostu podchodził do wszystkiego z ciekawością dziecka; uważał, że jak się czegoś nie wie to trzeba to poznać - przecież to nie zrobi nam krzywdy. Jakże trudno go wyprowadzić z tego myślenia, przez co Rincewind, który jest wynajęty przez niego jako przewodnik, ma ogromny problem z dopilnowaniem tego by Dwukwiatowi nie stała się krzywda. Turysta nic sobie nie robiąc z tego, że przed momentem był bliski śmierci, rusza dalej w drogę, gdzie znowu losy ich się połączą.

W tym samym czasie, gdy dwaj bohaterowie o mało co nie ponieśli śmierci spadając z dysku, na Niewidocznym Uniwersytecie - szkole dla magów, z której pochodzą prawie wszyscy magowie obecni na Dysku (jedynie płci męskiej, bo podobno kobiety mogą wywołać więcej kłopotów niż pożytku, a tak naprawdę mogą być lepszymi magami); odkrywają wielkie niebezpieczeństwo. Wszyscy najważniejsi akademicy uświadamiają sobie, że w stronę Dysku leci gwiazda, która może doprowadzić do całkowitej zagłady. A jedynym według nich co może ją powstrzymać jest wypowiedzenie ośmiu najważniejszych zaklęć umieszczonych w Octavo. Lecz ten kto czytał „Kolor Magii” musi pamiętać, że w księdze tej znajduje się obecnie tylko siedem zaklęć - ósme wskoczyło do głowy Rincewinda. Dlatego też magowie wszystkimi dostępnymi sposobami rozpoczynają poszukiwania zaginionego. Zaczyna się wielkie polowanie na maga, a w pogoń za nim rusza Herrena. 

Bohaterowie w trakcie podróży znów popadną w wiele kłopotów i przeżyją przygody. Wiele razy będą jeszcze musieli wysilić się by uniknąć spotkania ze Śmiercią. Będzie to podróż fascynująca, pełna humoru i wartkiej akcji, która nie pozwoli nawet na chwilę usiąść i odsapnąć. 

Tym razem bohaterowie nie są pozostawieni samym sobie w starciu z nieznanym. Z biegiem akcji do Rincewinda i Dwukwiata dołącza człowiek-legenda Świata Dysku, prawdziwy superbohater i celebryta – Cohen Barbarzyńca. I chociaż bohater ów ostatnio bez formy i tak przydaje się tej dwójce.
Cohen, choć najważniejszy to nie jedyna postać, którą spotykają bohaterowie, a przegląd tych postaci to naprawdę prawdziwy, hmm… dom wariatów. Między innymi trolle, które wierzą, że Rincewind jest magiem z ich przepowiedni i służą mu pomocą.
Ale znowu najciekawszą postacią drugoplanową jest Śmierć. I choć tym razem nie poluje tak często na Rincewinda, wraz z bohaterami czytelnik może odwiedzić go w domu. A tam przeżyje kolejny szok gdyż Śmierć w książce jest po pierwsze płci męskiej, po drugie adoptował dziewczynkę, której to się tak nudzi, że postanawia zatrzymać maga by pogadał z nią i opowiedział co słychać na Dysku. Moim zdaniem odwiedziny w domu Śmierci są najciekawszą i najbardziej fascynującą i zabawną częścią książki. 

Jedną z zalet książki to jak dokładnie są wyjaśnione przypadki lub pojęcia, których w pierwszym tomie jeszcze nie było. Pratchett chcąc opisać, z czego składa się Świat robi to bardzo profesjonalnie, świetnie jest to widoczne na przykładzie wędrujących sklepów – tawerna vaganres. Podaje aż 3 teorie na temat powstania i działania tych budowli.  

Jest to kolejna przyjemna i lekka książka tego autora. Znowu polecam ją każdemu bez względu na wiek. Jak to u Pratchetta: mamy tu bardzo dużo nawiązań do kultury, wierzeń i historii, a także popkultury. Takim przykładem może być wyżej wymieniony Cohen Barbarzyńca, który to jest ewidentnym nawiązaniem do Conana Barbarzyńcy autorstwa Roberta E. Howarda. Uwielbiam też humor, który w opisach, rozmowach lub sytuacjach jest zawarty.

1 komentarz:

  1. Nie wiem. Czytać Prattcheta czy nie? :) Do tej pory oglądałem dwa filmy... "Kolory magii" i "Wiedźmikołaka", ale to nie do końca klimat jaki lubię. Oczywiście w porównaniu do książki trzeba to podzielić przez dwa, ale daje to jednak pewien obraz. Chyba jednak trzy filmy oglądałem. Było coś jeszcze o czarodziejach.. Bądź co bądź kiedyś pewnie przeczytam, lecz na razie siedzę raczej przy fantastyce naukowej. "Robot" Wiśniewskiego-Snerga, "Metro 2033", a niedługo "Piknik na skraju drogi".

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...